piątek, 29 listopada 2013

Jerozolima







 







 Dzień pierwszy. Dzień drugi. Jeśli przyzwyczajam się do cen, które raczej nie zachęcają do przyjazdu tutaj to przekroczyłem granicę. Kolejne są raczej nie do ogarnięcia religijnie i mentalnie. Ale może o tym kiedy indziej.
Ważne, że jest ciepło i optymistycznie. Niektóre choroby od razu milkną. 
Czwartek przy Ścianie Płaczu. Dziękuję za możliwość fotografowania bar micwy.
Nikt nie pędzi, jeśli już biegnie to wiem, że jest to piątek po zachodzie słońca. Najlepiej wtedy już nie planować, zaczekać do soboty do wieczornego piwa lub zmienić dzielnicę.

Brak komentarzy: